Do oddziałów Państwowej Komunikacji Samochodowej trafiały autobusy z Sanoka we wszystkich wersjach - Sany H01A, H25A i H27A (Diesel). Występowały one również w Transpedzie, gdzie  kursowały na dalszych trasach. Te najstarsze sany miały nadwozie samonośne, benzynowe silniki ze starów o mocy 85KM(!), a wewnątrz - drewniane listwy maskujące.

Autobusy te posiadały dwie pary drzwi - przednie bezpośrednio przy stanowisku kierowcy - przy wsiadaniu należało się przecisnąć pomiędzy przednimi siedzeniami, a pokrywą silnika - kierowca nie posiadał swoich osobnych drzwi.

Ewolucji w tych wozach podlegał widok przedniej i tylnej ściany - trójdzielne, płaskie szyby zastąpiono podwójnymi, giętymi - z przodu w wersji H25, a następnie również z tyłu, w wersji H27. Zmianie ulegały również osłony chłodnicy - od poziomej, podłużnej do pionowej, prostokątnej z zaokrąglonymi bokami. Stopniowo zwiększano też moc silników. Elementy konstrukcyjne nadwozia wykonane z ceowników "wchodziły" do wnętrza - okna licowały się z zewnętrznym poszyciem.

Ostatnia z serii samonośnych Sanów - H27 otrzymała przesuwne szybki wentylacyjne w oknach bocznych - w miejsce uchylnych - oraz przeszklone wywietrzniki dachowe w miejsce blaszanych klapek wentylacyjnych. Wersja ta posiadała silnik Diesla, choć przy okazji dodać, że próby z silnikiem Diesla prowadzono zarówno przy modelu H01, jak i H25.

W jednej z wersji sanów - H25 lub H27 - w interesujący sposób wykonano oświetlenie wnętrza. Żarówki ukryte były za podłużnymi, płaskimi kloszami o szerokości ok. 20cm, biegnącymi przez cały środek sufitu.

Wersje miejskie Sanów (oznaczone literą B) różniły się od wersji międzymiastowych mniejszą liczbą miejsc siedzących, brakiem podłokietników oraz półek na bagaż podręczny, wykonanych z aluminiowych profili. W środku nie było też plecionki z grubej "żyłki wędkarskiej". Wprowadzono dwuskrzydłowe drzwi otwierane mechanicznie. Ponadto, wersje międzymiastowe posiadały na dachu bagażniki z cienkich rurek oraz drabinki na bocznej ścianie - walizki i torby podróżowały na górze, przywiązane za pomocą skórzanych rzemieni.

Wprowadzony do produkcji w 1967 roku San H100 zdradzał już pewne cechy zapożyczone od licencyjnego Jelcza 272 MEX - był autobusem wykonanym na stalowej ramie nitowanej. Drzwi przednie przesunięto bliżej środka autobusu, skracając go jednocześnie prawie o metr w stosunku do poprzedników, natomiast przednią oś przesunięto do przodu, zmniejszając do minimum przedni zwis. Jak pokazała historia budowy autobusów powrócono potem do dawnego rozwiązania sanowskiego!

Model H100.1 otrzymał silnik Diesla polskiej konstrukcji, stosowany również w starach. Wersja miejska, oznaczona H100B, otrzymała na zwieńczeniu przedniej ściany okienko na tablicę kierunkową oraz pneumatyczne, dwuskrzydłowe drzwi. Z wnętrza zniknęły całkowicie elementy drewniane, żarowe oświetlenie umieszczono w niewielkich, okrągłych klosikach z matowego szkła. Górna część nadwozia wykonana była jeszcze tradycyjnie na konstrukcji z ceowników (charakterystyczne wnęki okienne).

Sany malowano w zależności od przeznaczenia na kolor niebieski lub czerwony, zaokrąglony pas nadokienny był tradycyjnie kremowy.

W wersji H100 A przeznaczonej dla PKS-ów wprowadzono żółty, malowany pas szerokości ok. 7 cm. umieszczony nieco poniżej szerokiej, (ok.10 cm) aluminiowej, profilowanej listwy podokiennej, a także malowane na żółto kółko średnicy ok. 6 cm umieszczone na ścianie tylnej.
Ozdobna listwa alumniowa szer. ok. 5 cm z plastikową wkładką biegła również na wys. ok. 30 cm od dolnej krawędzi ścian bocznych, natomiast płaska listwa aluminiowa przebiegała przez cały dół poszycia łącznie z nadkolami. Elementy oświetlenia zewnętrznego były zunifikowane i znane z innych pojazdów polskiej produkcji. Wytwórnia lamp samochodowych znajdowała się w Kwidzynie.

Wewnątrz przeważała jasnoniebieska barwa poszycia wykonanego z tłoczonej blachy oraz kremowa barwa części nadokiennych. Podsufitka wykonana z laminowanych płyt pilśniowych mogła mieć różną barwę, w zależności od tego "jaka farba była na magazynie". Dachowe pokrywy wentylacyjne były przeszklone zarówno w wersji B jak i A. Jak to często bywało, w toku produkcji autobusy podlegały częstym zmianom, polegającym jednak bardziej na upraszczaniu pewnych detali i rozwiązań niż na ich modernizacji. Dolne blachy wewnętrznego poszycia w wersji H100A były niebieskie, a w wersji miejskiej B - czerwone.

Niska trwałość sanów powodowała ich szybkie zużywanie się, stąd wersje A obsługiwały z czasem coraz krótsze i mniej obciążone trasy. Mimo to zdarzały się takie sytuacje jak San H100A na kursie pospiesznym do Kielc.